Planując wesele dbamy o każdy szczegół. Nad niektórymi rzeczami spędzamy więcej czasu niż ktokolwiek inny mógłby przypuszczać, a wszystko po to, by było idealnie. Nie dziwi zatem to, że włożony w przygotowania wysiłek chcielibyśmy jakoś wyeksponować i upamiętnić. Taką formą wyróżnienia może być uwiecznienie ważnych dla nas chwil i rzeczy na zdjęciach lub filmie.
W obawie, że główny fotograf bądź kamerzysta czegoś nie zarejestrują, decydujemy się wzmocnić siły foto/wideo na ślubie i weselu. Siostra, brat, ciocia, wujek - każdy kto posiada aparat lub kamerę na pewno się przyda. Tylko czy na pewno?
Bardzo często nie zastanawiamy się nad znaczeniem słów w ich szerszym kontekście. Dla przykładu jako "profesjonalistę" często rozumiemy osobę, która posiada drogi sprzęt foto/wideo i bierze pieniądze za to, co robi. Zatem amator miałby tańszy sprzęt i swoją pracę wykonywał za darmo. W tym porównaniu brakuje jednak spojrzenia na takie kwestie jak: doświadczenie, zaangażowanie w pracę, kulturę zachowania, obycie ze sprzętem.
Zdjęcie autorstwa jeffwoodwardphotography.com
Na co foto/wideo amatorzy zupełnie nie zwracają uwagi?
1. Niedostrzeganie innych fotografów i kamerzystów
Niezwracanie uwagi na osoby, które profesjonalnie dokumentują uroczystość, to jeden z najczęstszych, a zarazem najpoważniejszych błędów. Pojawianie się w kadrach wynajętych usługodawców nigdy nie wygląda dobrze na finalnym materiale. Zamiast pary młodej, uwagę swoją osobą przyciąga inny fotograf. Czasami taki materiał jest na tyle bezużyteczny, że podczas selekcji ląduje w koszu - a para młoda w ogóle nie otrzymujecie materiału z danej chwili. W naszej pracy zdarzyło się kilka takich sytuacji. W jednej z nich ciocia z tabletem postanowiła nagrać wyjście młodej pary z kościoła, idąc przed nimi tyłem - o krok. Z kolei w innym przypadku wujek zaczął nagrywać przysięgę młodych wchodząc na prezbiterium (część kościoła, w której znajduje się ołtarz, przeznaczona wyłącznie dla duchowieństwa oraz służby liturgicznej) i zatrzymując się za plecami księdza - stając się tym samym bardzo niekorzystnym tłem w naszych kamerach.
2. Praca na sprzęcie o słabej jakości
Warto zaznaczyć, że praca na profesjonalnym sprzęcie podczas uroczyści ślubnej to nie przywilej, a konieczność. Tanie aparaty/kamery z ciemnymi obiektywami nie są w stanie poradzić sobie w słabych warunkach oświetleniowych, które bardzo często panują w domach, kościołach oraz na salach weselnych. Problemy z ustawianiem ostrości, nadmierny szum, niski kontrast, niedostateczne nasycenie kolorów, to tylko nieliczne bolączki, które powodują że zarejestrowany materiał może w konsekwencji okazać się bezwartościowy.
3. Nieumiejętne ustawianie parametrów aparatów/kamer
Reportaż ślubny jest wydarzeniem, które odbywa się w wielu różnych (pod względem oświetleniowym) miejscach. Niedostosowanie ustawień sprzętu do zmieniających się warunków lub poleganie na ustawieniach automatycznych, daje w rezultacie niepoprawnie naświetlony materiał (prześwietlony, niedoświetlony, zaszumiony).
4. Dokumentowanie tylko najefektowniejszych momentów ceremonii i wesela
- takich jak wejście/wyjście z kościoła, przysięga, pierwszy taniec, tort. Zwykle tylko najważniejsze momenty całego wydarzenia przyciągają uwagę amatorów. Nie skupiają oni swojej uwagi w pozostałych, mniej efektownych momentach dnia, tym samym stają się tłem na materiałach zarejestrowanych przez opłaconych fotografów/kamerzystów w każdej ważniejszej chwili tego uroczystego wydarzenia.
Zdjęcie autorstwa Bryan Sargent Photography
Zdjęcie autorstwa David Stubbs Photography
5. Niewłaściwe zachowanie się podczas liturgii
Brak przeszkolenia i posiadania uprawnień do fotografowania/filmowania mszy świętej szkodzi wszystkim - profesjonalnym fotografom/filmowcom, księdzu odprawiającemu mszę, państwu młodym, a także wiernym. Zaproszeni goście, zamiast swoją uwagę skupić na mszy oraz na parze młodej, tak naprawdę patrzą na nieudolnie krzątających się przy ołtarzu foto/wideo amatorów.
6. Traktowanie uroczystości jak kursu lub sprawdzianu własnych umiejętności
Jeśli ktoś chce zaoferować nam coś za darmo, to zwykle ma w tym własny interes. Nie inaczej jest w przypadku amatorów, którzy zarejestrowany przez siebie materiał bardzo często będą chcieli wykorzystać do budowania własnego portfolio - nawet kosztem pary młodej.
7. Brak kontroli nad upublicznianiem materiału
Profesjonalnych usługodawców obowiązuje umowa, która ściśle określa kwestie związane z publikowaniem wizerunku pary młodej. Amatorzy zazwyczaj w ogóle o to nie dbają.
8. Brak obróbki zarejestrowanego materiału
Profesjonaliści w większości wypadków rejestrują materiał w surowych formatach plików (zdjęcia - RAW, filmy - LOG), aby mieć nad nim jak największą kontrolę w późniejszej postprodukcji. Amatorzy zwykle rejestrują materiał w formatach wynikowych (zdjęcia - JPG, film - MP4) przy czym całkiem pomijają pracę związaną z obróbką - po prostu oddają to, co zarejestrował aparat/kamera.
9. Brak obowiązku przekazania zarejestrowanego materiału
Brak umowy, to nic innego jak brak zobowiązań. To czy amator w ogóle przekaże parze młodej zarejestrowany przez siebie materiał, wcale nie jest takie oczywiste - przecież zawsze może powiedzieć, że "nic mu nie wyszło".
10. Brak jakiegokolwiek zabezpieczenia przed utratą zarejestrowanego materiału
- np. uszkodzenie karty pamięci, uszkodzenie dysku twardego, zawirusowanie komputera. Profesjonaliści przykładają dużą wagę do bezpieczeństwa rejestrowanych i przechowywanych przez siebie danych. Amatorzy nie mają do dyspozycji takiego zaplecza, jak drogie profesjonalne (a tym samym mniej awaryjne) karty pamięci, aparaty obsługujące 2 karty pamięci (druga, jako kopia), pojemne dyski twarde połączone w macierze RAID, solidne oprogramowanie antywirusowe, itp.
11. Brak dodatkowego osprzętu
- chociażby tak podstawowego jak zapasowe baterie, czy karty pamięci. Baterie oraz miejsce na kartach pamięci wyczerpuje się bardzo szybko. Nieprzygotowani do tego amatorzy, zmuszeni są do odstawiania aparatu/kamery na czas ponownego naładowania baterii lub zmuszeni zostają do przeglądania i kasowania materiału z kart pamięci podczas uroczystości - tracąc tym samym cenny czas.
Zdjęcie autorstwa heidiryder.net
Autor nieznany
Przyzwolenie na pracę amatorów na własnym ślubie nie jest tak dobrym pomysłem jakby się mogło wydawać. Oczywiście wielu gości nie pyta o pozwolenie i na własną rękę "bawi się" w dokumentalistów. Niestety bardzo często takie zachowanie przysparza więcej szkód niż korzyści.
Rozwiązaniem problemu może być wcześniejsze poproszenie niektórych gości o niedokumentowanie uroczystości. Można też poprosić kogoś z rodziny, aby podczas ślubu i wesela reagował na sytuacje, w których niepowołane do tego osoby, zbyt natarczywie obchodzą się ze swoim aparatem, kamerą, tabletem, czy nawet smartfonem.
Jako podsumowanie niniejszego artykułu, dobrze sprawdzi się staropolskie przysłowie - "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść".